Województwo zachodniopomorskie Województwo pomorskie warminsko-mazurskie Województwo podlaskie Województwo lubuskie Województwo wielkopolskie kujawsko-pomorskie Województwo mazowieckie Województwo lodzkie Województwo lubelskie Województwo dolnośląskie Województwo opolskie Województwo świętokrzyskie Województwo śląskie Województwo małopolskie Województwo podkarpackie

(wersja archiwalna)

English 
baner

  Znajdź KSOW na:

      

Pokażmy światu naszych liderów

29.09.2014

Nagrody drugiej edycji konkursu „Lider Pomorza Zachodniego” organizowanego przez marszałka Województwa Zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza, zostały rozdane.

Wręczenie odbyło się we wtorek 23 września w siedzibie Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego w Szczecinie. Laureaci konkursu dyplomy i nagrody otrzymali z rąk wicemarszałka Województwa Zachodniopomorskiego Andrzeja Jakubowskiego oraz dyrektora Gabinetu Marszałka Krzysztofa Barczyka. - Lider Pomorza Zachodniego – brzmi dumnie i mobilizuje do pracy – podkreślali laureaci.

- Na terenach wiejskich jest coraz więcej interesujących inicjatyw. Wieś się zmienia dzięki środkom Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. To ważne, by promować osoby, które realizują ciekawe projekty i społecznie pracują na rzecz mieszkańców wsi – mówił podczas uroczystego spotkania wicemarszałek Andrzej Jakubowski. - Komisji trudno było zdecydować, kto zwycięży - dodał Krzysztof Barczyk.

Kandydatów do tytułu „Lidera Pomorza Zachodniego” wskazywały organizacje pozarządowe oraz społeczne działające na wsiach, mieszkańcy województwa zachodniopomorskiego oraz jednostki samorządu terytorialnego. Konkurs został przeprowadzony w dwóch kategoriach: „Lider Wiejski” i „Małe Projekty PROW”.

BARBARA JAROSZEK z Grzędzic zajęła I miejsce w Konkursie Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego „Lider Pomorza Zachodniego”- edycja 2014 w kategorii „Małe projekty PROW”.

- „Idź przez życie tak, aby ślady twoich stóp przetrwały cię”, te słowa biskupa Jana Chrapka są moim mottem - mówi Barbara Jaroszek. Jest sołtyską wsi Grzędzice w gminie Stargard Szczeciński i prezeską Stowarzyszenia „Grzędzice Jutra”. Pracę społeczną ma w genach. Jej brat przez wiele lat był sołtysem wsi, a mama - przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich. Już w dzieciństwie nauczyła się angażować społecznie i czerpać z tego życiową radość.

Projekty realizowane przez Stowarzyszenie „Grzędzice Jutra” zostały wysoko ocenione. W konkursie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, projekt „Puchar Małego Orła”, czyli warsztaty piłkarskie, podczas których chłopcy uczyli się perfekcyjnych strzałów na bramkę zajął II miejsce w województwie zachodniopomorskim. Pierwszą nagrodą uhonorowano zaś projekt „Aktywna wiosna w Grzędzicach”. Dzięki środkom, o które z powodzeniem aplikuje Stowarzyszenie  panie nauczyły się robić biżuterię, uczęszczały na zajęcia z fitnessu i carvingu, czyli sztuki wykonywania fantazyjnych dekoracji z owoców i warzyw. - Za darmo, w miłym towarzystwie, pożytecznie i mądrze spędzamy czas na warsztatach. Dodatkowe umiejętności na pewno się nam przydadzą. Już zadziwiam znajomych sztuką carvingu. I korale sama zrobiłam – mówi z zachwytem jedna z uczestniczek zajęć, pani Jola.

Na co dzień Barbara Jaroszek jest bardzo zajęta. - Dobrze, że dzieci są już dorosłe - opowiada. Troje z nich studiuje, a jedno już pracuje. Mąż Waldemar mówi tylko: jestem dumny z żony. W wolnych chwilach pani Basia czyta szwedzkie kryminały. - W naszej wsi nie muszę rozwiązywać zagadek kryminalnych, odpukać, jest w miarę spokojnie - dodaje. Kłopoty? To brak chodnika przy głównej ulicy i psy biegające po drodze. Radości? Część wioski została już skanalizowana, podłączony został gaz i oświetlenie drogi prowadzącej na tzw. „majątek”, to po części sukcesy sołectwa.

- Dziękuję wszystkim członkom Stowarzyszenia  i Rady Sołeckiej, bo bez ich chęci do pracy nie byłoby tylu naszych wspólnych inicjatyw - chwali mieszkańców Grzędzic pani prezes i sołtys wsi Barbara Jaroszek.

ZBIGNIEW CIELECKI z Zatomia zajął II miejsce w Konkursie Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego „Lider Pomorza Zachodniego” - edycja 2014 w kategorii „Małe projekty PROW”.

Od Pirenejów na wschód patrząc, Zatom jest pierwszym miejscem na Ziemi, gdzie tak dokładnie można obserwować gwiazdy. Na skraju Drawskiego Parku Narodowego niebo nocą jest najczystsze, bo nie oświetlają go łuny sztucznych świateł bijące od dużych miast. Tu noc jest prawdziwą, cichą, ciemną nocą. Gołym okiem widać Drogę Mleczną, czyli Galaktykę jasną smugą rozświetlającą niebo, widoczny jest jak na dłoni także Gwiazdozbiór Andromedy. Bez teleskopu można podziwiać Plejady i gwiazdy Oriona. - Gdy jest pełnia to przy pomocy teleskopu można dosłownie spenetrować Superksiężyc - opowiada pan Zbyszek.

Zbigniew Cielecki wraz z żoną Jolantą prowadzi astroturystykę. Mają domek letniskowy Pod Lasem z noclegami, miejscem do wypoczynku i obserwacji gwiazd.

- Polskie Forum Astronautyczne odkryło to miejsce, wybrali je, bo tu właśnie jest wyjątkowo czyste niebo – opowiada i zachęca do przyjazdu do Zatomia. W całej miejscowości jest około 100 miejsc noclegowych.

To tylko fragment działalności państwa Cieleckich. Drawa skupia amatorów pływania kajakami. Lasy są teraz pełne grzybów i właśnie trwa rykowisko. - Jelenie słyszymy tu każdej nocy – opowiada pani Jola.- Bardzo dbamy o zrównoważony rozwój turystyki, o ochronę przyrody ale o i to, by ludzie mieli dostęp do tych cudownych miejsc. Dużo tu ograniczeń, bo obowiązuje strefa ochrony. Żaden przedsiębiorca nie przebije się przez gąszcz przepisów. Ekolodzy bardzo nas pilnują. Za to spływy kajakami i patrzenie w niebo jest bezkarne. - To wszystko mamy dzięki projektowi „Podnoszenie jakości życia społeczności lokalnej na obszarze LSR poprzez udostępnianie teleskopu z kamerą do obserwacji astronomicznych. Wartość projektu to 15 tysięcy złotych i taką pomoc otrzymałem z PROW– wylicza pan Zbyszek. Drugi projekt jaki zrealizował to „Udostępnianie kajaków i rowerów do celów turystycznych”. W tym przypadku wartość projektu wyniosła 10 tysięcy zł. Otrzymał 8 tysięcy. - W sumie, w ubiegłym roku napisałem 10 projektów za 200 tysięcy złotych - dodaje.

- Astroturystyka to bardzo dobry pomysł na działalność wypoczynkową poza sezonem letnim – chwali pana Zbigniewa i jego działalność także w Lokalnej Organizacji Turystycznej Wokół Drawy, Krzysztof Zacharzewski prezes Lokalnej Grupy Działania „Partnerstwo Drawy”. Większość działalności gospodarczej w Drawnie jest połączona z turystyką. To bardzo ważna gałąź gospodarki. – Ogromne znaczenie ma urok rzeki Drawy. Gdyby nie było kajakarzy, to miasto chyba by umarło – dodaje prezes LGD.

Jakim człowiekiem jest Zbyszek Cielecki? Gościnny, spokojny, uczynny i mądry. Najlepszy jakiego udało mi się spotkać na swojej drodze – mówi na zakończenie naszej rozmowy pani Jola.

JACEK KLUCZNIK z Choszczna zajął III miejsce w Konkursie Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego „Lider Pomorza Zachodniego” - edycja 2014 w kategorii „Małe projekty PROW”.

Jacek Klucznik ma cel: chciałbym wszystkie dzieci nauczyć pływać. Jest prezesem Uczniowskiego Klubu Sportowego „Foka” w Choszcznie. Do „Foki” z dumą należą także dzieci z pobliskiego Krzęcina, Recza, Drawna i Pełczyc. Są też „Małe Foki”. To przedszkolaki. - Uczymy dzieci zachowań w wodzie i respektu do tego żywiołu, bo jest on przecież nieobliczalny - przestrzega pan Jacek. Zwraca uwagę na zdrowy styl życia i zachęca do udziału w cyklicznym już Choszczeńskim Maratonie Pływackim. W tym roku odbył się on pod hasłem „Bądź bezpieczny nad wodą”. Dzięki pozyskanym  środkom z PROW-u, impreza mogła się odbyć z dużym rozmachem. Organizuje też obozy nad jeziorem. Wtedy dzieci uczą się nurkowania i zachowania w trudnych, kryzysowych sytuacjach. - Na przykład co zrobić gdy kajak czy żaglówka się wywróci? Jak się uratować? Jak pomóc innym? - Umiejętność pływania to nie wszystko - opowiada pan Jacek. Zależy mu także na tym, aby dzieci rozwijały swoje talenty, realizowały się w sportach pływackich. - Jestem bardzo dumny gdy widzę jak nasi juniorzy zdobywają medale - mówi z uśmiechem i chwali Joasię z Krzęcina,  która zdobyła brązowy medal na Mistrzostwach Polski Juniorów w sztafecie oraz Weronikę i Maksa, którzy są już zawodnikami MKP Słowianka w Gorzowie. - To dla nich awans, a dla nas zaszczyt. Może kiedyś, gdy będą mistrzami pochwalą się, że zaczynali właśnie w Fokach - dodaje.

Z zawodu Jacek Klucznik jest sędzią Sądu Rejonowego w Międzyrzeczu. Codziennie dojeżdża do pracy prawie 100 km. Po godzinach pracuje społecznie. – Dziś będziesz pisał uzasadnienie, czy idziesz na zajęcia Fok? – pyta żona, gdy wraca do domu. Pani Wioletta nie narzeka, że mąż tak dużo czasu poświęca społecznej pracy. - Jestem z niego bardzo dumna - zaznacza.

Wszyscy w rodzinie Kluczników są w „Fokach”. Syn już od 5 roku życia. Córka była nawet reprezentantką Polski i uczestniczyła w Mistrzostwach Świata w Kajak-Polo. Jest też sędzią pływackim II stopnia.

- Nie ma lepszej nagrody jak uśmiech dziecka, gdy sięga po medal. Złoty medal! - zapewnia pan Jacek.

MAREK SCHILLER z Dębna zajął I miejsce w Konkursie Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego „Lider Pomorza Zachodniego” - edycja 2014 w kategorii „Lider wiejski”.

To mentor dzikiej przyrody. W lesie i na polu potrafi znaleźć dziko rosnące rośliny nadające się do jedzenia, np. dziką marchew, która – jak mówi - od tysięcy lat rośnie niemal wszędzie. Powszechnie dostępne są też np. orzeszki bukowe – świetne w smaku - opowiada pan Marek - ale przed jedzeniem należy je uprażyć. Do jedzenia nadaje się też mniszek lekarski. Jego młode liście przed zawiązaniem się kwiatów są doskonałą surówką, a do tego rukiew wodna, roślina spokrewniona z rzeżuchą. Nie byłoby problemu, gdybym nagle musiał się znaleźć w lesie bez jedzenia. Myślę, że mógłbym bez cywilizacji, spokojnie żyć kilka lat. Potrafię też rozpalić ogień bez użycia zapałek czy zapalniczki. Pocierając twardym patykiem o kawałek miękkiego drewna, w pewnym momencie pył drzewny zaczyna się żarzyć, trzeba go przenieść na suche szczątki roślin i już jest ognisko. Zajmuje to około godzinę, ale jest możliwe – opowiada z pasją. Uczy tego młodzież. Reagują różnie, jedni z zaciekawieniem, a  inni narzekają, że w lesie telefon nie ma zasięgu, że nie ma internetu.

Co o Marku Schillerze mówią mieszkańcy Dębna? Andrzej Jędras, nauczyciel geografii i dyrektor szkoły podstawowej, już na emeryturze - Na temat wycieczek, które pan Marek organizuje krążą już legendy. Prowadza nas nieznanymi ścieżkami, którymi nikt nie chodzi, czasem na skróty, przez pola. Dzięki niemu, mała wieś Dyszno trafiła do katalogu szlaków turystycznych.

Żona Irena, z którą w zgodzie żyje już od 43 lat mówi krótko: - Jest zwariowany! Z Lechem znają się od 30 lat. - Jest dociekliwy, a w oczach ma radary nastawione na wykrywanie rzadkich roślin – mówi. Nie ma takiej roślinki, której by nie znał i nie wiedział gdzie rośnie. Odkrył np. najmniejszą roślinę Europy: Wolfię Bezkorzeniową. - Ma tylko jeden milimetr wysokości. Rośnie na powierzchni wody w oczku wodnym koło Hajnówki – mówi pan Marek.

Odkrył i sfotografował Rezerwat Długogóry - Miejsce które wywiera tak potężne wrażenie, że szczęki opadają – dodaje pan Andrzej. Rosną tam 170-letnie buki, a w lesie jest około 100 małych wodnych oczek, wokół głazy narzutowe tworzą wrażenie grzbietów górskich. Trafić tam niełatwo. Podpowiedź? Kierunek z Myśliborza na Chłopowo. Pan Marek może się też pochwalić współpracą przy tworzeniu aplikacji na platformę android, która jest dostępna bezpłatnie w serwisie www.polskietrasy.pl. Odkryte i opisane przez niego szlaki znajdziemy tam w 3 językach: po polsku, angielsku i niemiecku. Można tam znaleźć pomysł na ciekawe wycieczki, a dzięki nawigacji audio nikt się nie zgubi.

- On dostrzega coś, co inni pewnie też na swej drodze mijają, jednak nie zauważają – mówi Janina Tylman – dyrektor Biblioteki w Dębnie. To wyjątkowy obserwator barw i kształtów. Zawsze gotowy by spotkać się z ludźmi, opowiedzieć o swojej pasji i zabrać na wycieczkę w urocze miejsce. Jego życiowe motto to: „Patrz na świat bo jest piękny”.

TOMASZ TESMER z Suchej Koszalińskiej zajął II miejsce w Konkursie Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego „Lider Pomorza Zachodniego”- edycja 2014 w kategorii „Lider wiejski”.

Tomasz Tesmer w swojej wsi założył Akademię Seniora. To stowarzyszenie, które działa na rzecz osób 60+. Środki na tę działalność znajduje w Rządowym Programie Aktywności Społecznej Osób Starszych i u Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego. Pisze projekty, dzięki którym pozyskuje pieniądze na zajęcia w dziewięciu blokach tematycznych.

Jak to się stało, że młody trzydziestoparoletni mężczyzna tyle czasu poświęca seniorom? - Ludzie na wsi narzekali, że dla starszych osób nie ma propozycji zajęć czy rozrywki, stąd ta działalność - mówi Tomasz Tesmer. To bardzo wdzięczna grupa, ich zaangażowanie mnie napędza. Przy seniorach nie sposób się nudzić. Mają mnóstwo pomysłów, są otwarci na nowości - przekonuje.

Z inicjatywy pana Tomasza na wsi działa też Inkubator dla Organizacji Pozarządowych. To absolutna innowacja, bo zwykle inkubatory przedsiębiorczości powstają w dużych miastach. - Wspieramy organizacje, które mają problemy w pozyskiwaniu środków na swoją działalność. Są też doradcy. Zapewniamy usługi księgowe, prawne, marketingowe i obsługę stron internetowych. Nie brakuje szkoleń - zaznacza pan Tomasz.

Burmistrz Sianowa Maciej Berilcki o Tomaszu Tesmerze mówi w samych superlatywach. O tym, że wie jak i skąd pozyskiwać wsparcie, że pomaga innym w pisaniu wniosków, koordynuje je i poprawia. Ceni także jego zaangażowanie sportowe i aktywność na rzecz seniorów, organizację zajęć wyrównawczych dla dzieci, doradztwo pedagogiczno-psychologiczne i zielone szkoły. To on dba o to, by w tym projekcie brali udział nauczyciele z pasją. – Matematyki, dla przykładu, uczymy niestandardowo: Dodawanie i odejmowanie na patykach znalezionych w lesie, a zbiory na żołędziach i kasztanach. Ale to naprawdę działa - żartuje pan Tomasz.

Na co dzień pracuje w Urzędzie Miasta i Gminy Sianów. Zajmuje się przygotowywaniem projektów. Zaczynał od małych takich jak „Pożyteczne ferie” na kwotę 1000 złotych. Potem były wnioski coraz większe, o istotnym zasięgu. Dziś pisze programy sięgające wsparcie nawet do 900 tysięcy złotych. To m.in. nowy program dla młodzieży „Kapitał na przyszłość”- Pisząc i rozliczając te projekty, traktuję je jak swoje małe dzieci, opiekuję się nimi od początku do końca - opowiada pan Tomasz.

A prywatnie Tomasz Tesmer lubi piłkę nożną. Właśnie w klubie sportowym Victoria Sianów założył zespół oldbojów. Jest szczęśliwy, bo robi co lubi. - Największą nagrodą dla mnie jest ludzka wdzięczność, a nie dobra materialne - mówi szybko na zakończenie rozmowy i już gna na spotkanie z żoną i dziećmi. Wybierają się na grzyby.

ANDRZEJ WOŁOSZYN z Lubanowa zajął III miejsce w Konkursie Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego „Lider Pomorza Zachodniego” - edycja 2014 w kategorii „Lider wiejski”.

Jest nauczycielem wychowania fizycznego i historii. Pracuje w Zespole Szkół w Baniach. O swoich uczniach mówi - To są skarby -  i dodaje - W małych wsiach gminy Banie, takich jak  Babinek, Lubanowo, Baniewice czy Kunowo rodzą się prawdziwe siatkarskie talenty.

Jest prezesem Stowarzyszenia Libero Banie. Pracuje społecznie. Nie szczędzi swojego prywatnego czasu i samochodu. Co drugi dzień organizuje turnieje w różnych małych wsiach, po to, by dzieci spędzały czas zdrowo i pożytecznie – Warto, bo dumny jestem, gdy na zawodach ogólnopolskich mnie pytają: skąd masz te dziewczyny? To tylko Banie - odpowiadam. 5 siatkarek z gminy Banie uczy się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Policach. Grają w „Chemiku” który jest mistrzem Polski. Siatkarzy amatorów w różnym wieku, od lat 6 do 30+ jest tam około sześćdziesięcioro. - Spotykamy się z mojej inicjatywy. Choć zaangażowani jesteśmy całą rodziną. Pracuje z nim żona Izabela, starszy syn jest sędzią piłki siatkowej, młodszy jest trenerem siatkarek w „Chemiku” w Policach. - Śmiejemy się, że siatkówka to nasz rodzinny biznes - tyle, że bez dochodu – mówią państwo Wołoszynowie.

Sukcesy sportowe są w Baniach także na szczeblu ogólnopolskim. W tym roku ich siatkarze brali udział w finale ogólnopolskim turnieju ORLIK VOLEYMANIA w Poznaniu. To wszystko jest możliwe dzięki współpracy z rodzicami i samorządem. - Cieszę się, że są tacy ludzie jak Andrzej Wołoszyn - mówi wójt Gminy Banie Teresa Sadowska. Jest zawsze chętny do pomocy, nigdy nie odmawia. Robi ważną rzecz: do sportu włącza postawy patriotyczne, uczy wiejskie dzieci historii organizując np. mecze z okazji 25 lat Wolności. W drugim projekcie nawiązuje do   ekonomii. Podczas ciekawych zajęć pt. „Na własne konto” gimnazjaliści oprócz wycieczki do banku uczyli się np. jak tanio kupić jabłka i z zyskiem je sprzedać. Przez całe wakacje na małej plaży w Baniach, nad jeziorem Dłużec organizował piłkę plażową.

Sołtys wsi Piaseczno Agnieszka Dziubek dodaje, że pan Andrzej to przyjazna dusza, że można na niego liczyć, a wszyscy w okolicy go znają i lubią. -Nie widziałam żeby się złościł czy krzyczał. On chyba tego nie umie. Pani Żaneta Marciniak, mieszkanka Bań zapytana o Andrzeja Wołoszyna z Lubanowa powiedziała krótko: Takiego, to ze świecą szukać!

 


Portale regionalne
mapa

 
logo Unia Europejska
Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich:
Europa inwestująca w obszary wiejskie
logo PROW
logo FAPA    logo CDR
Mapa serwisu    |    copyright KSOW 2009